wtorek, 2 kwietnia 2013

3 Rozdział

Godzinę przed naszą pobudką Ludmile udało się zasnąć. Położyłam się na moje łóżko, przykryłam kocem i próbowałam zasnąć. Zamknęłam oczy, ale nic to nie dało. Mój mózg był na tyle ożywiony, że nie mam szans teraz zasnąć. Próbowałam nawet liczenia owiec, ale to nic nie dawało, zaczynam myśleć, że jest to tylko niedziałająca metoda, w którą wszyscy wierzą a nikt nie próbuje. Trochę jak z tym sierocińcem , jestem przekonana, że ludzie mieszkający, w okolicy mają świadomość, co się tu dzieje. Boją się, ale czego to chyba oczywiste może i ten kraj zakończył wojnę, jest już na mapie, ale dla mnie nic się na lepsze nie zmieniło. Ludzie nic nie mówią, ponieważ jest to rosyjski dom dziecka, co ich obchodzi Rosja , co ich obchodzą rosyjskie dzieci dla nich jak i dla rosyjskich władz możemy umrzeć. 

Co teraz będzie, czuje się za nią odpowiedzialna, ale i tak nic nie mogę zrobić aby jej pomóc. Jak mam patrzeć w jej oczy wiedząc cierpienie tych wszystkich nocy. Ludmiła jest taka niewinna, ona jest jeszcze dzieckiem ! Czuje jak moja krew pulsuje mi w żyłach. Mam w sobie strach, ból, bezsilność i odpowiedzialność. Tak jestem odpowiedzialna, jestem, może i jej nie uratuje, ale wiem, że nie będzie w tym sama. Pomogę jej, sprawie aby się uśmiechała, uda mi się. Z tą myślą przeleżałam resztę, tej niezwykłej nocy.

Głośny budzik obudził wszystkie dziewczyny. Zapanował gwar. Można było wyciągnąć z tego frazy typu: "Kto to jest" , "Kolejna" itp. W końcu jedna z dziewczyn zapytała się dziewczynki jak ma na imię, zrobiła to tak głośno, że mała się przestraszyła. Podeszłam do niej i zaczęłam ją uspokajać
-Nie bój się, ona nie chciała cię przestraszyć.
-Właśnie. - Wtrąciła się dziewczyna
-Od dziś będziesz z nami mieszkać, może przedstawisz się dziewczyną.
-Nazywam się Ludmiła. - Tak jak wczoraj dziewczynka powiedziała to tak cicho, że jestem pewna, że kilka dziewczyn nie dosłyszało.
-Chciałabym przypomnieć, że chwile musimy być da dole, więc radziłabym zacząć się ubierać. - Przypomniała nam jedna z dziewczyn.

Wszystkie zaczęłyśmy się ubierać i szykować na długi dzień. Byłam już gotowa wtedy zorientowałam się, że Ludmiła nie rozumie naszego pośpiechu i ubiera się bardzo powoli . Podeszłam do niej.
-Musisz się trochę pośpieszyć, bo nie zdążysz.
-Na co ? - dziewczynka nie rozumiała moich słów, nie wiedziała jaka jest kara za spóźnienia.
-Na śniadanie. - Mówiłam i pomagałam jej się ubrać, następnie związałam jej włosy w dwa dość krzywe kitki.
-Śniadanie nam przynoszą dziś jest kolej pani Nataszy. - Przypomniałam sobie, że grupa dzieci nie chodzi na posiłki są im przynoszone.
-Tu jest inaczej, musimy same iść.
-Dobrze.
-Dziewczyny idziemy. - Odezwała się Katia.
Złapałam Ludmiłę za rękę i poszłyśmy na śniadanie. 

***
W ciągu kolejnych dni Ludmiła dopasowała się do norm obowiązujących w naszej grupie. Wciąż mówiła cicho, lecz zdarzało się jej rozmawiać z innymi dziewczynkami nie tylko odpowiadać na pytania.

Byłyśmy na zajęciach  z matematyki. Dziś pani tłumaczyła jak mnożyć w słupku. jest to dla mnie łatwizna, w ogóle wszystko co związane z matematykom jest łatwe, gorzej z językiem Rosyjskim  wielu rzeczy nie rozumiem do tej pory a przecież miałam to już wiele razy. Siedzę na ławce i przyglądam się jak Wiera piszę resztką kredy po starej tablicy. Coś jej nie wychodzi i nauczyciela każe jej usiąść na miejsce.
-Skoro Wiera nie potrafi tego zrobić to wybiorę kogoś innego. Mhh może Zaja ty to zrobisz.
-Dobrze proszę pani. - Podeszłam do tablicy i zaczęłam pisać, wykorzystałam całą resztkę kredy, ale udało mi się obliczyć.
-Bardzo dobrze Zajo. Tylko, że teraz nie mamy kredy, idź po nią do dyrektorki, zrozumiano.
-Tak proszę pani.
Idę długim wąskim korytarzem, gabinet dyrektorki znajduje się na samym końcu. Zbliżając się do drzwi słyszę  coraz wyraźniej dwa rozmawiające ze sobą głosy. Jest to głos dyrektorki i jej syna.
-Zrozum nie mogę dalej już tego ciągnąc, to nie jest Rosja tu życie jest inne.
-Chyba nie chcesz odejść wiesz co to dla mnie znaczy. Wszystko się wyda chyba nie chcesz tego, jak mnie zabraknie nie dasz rady, pamiętaj jeżeli pójdę do wiezienia to będzie twoja winna.
-Syneczku, nigdy bym ciebie nie zdradziła, jestem przecież twoją matką, po prostu nie wiem co mam zrobić. 

Serce biło mi tak mocno, że bałam się, że tu usłyszą. Wiezienie słyszałam kiedyś to słowo, opiekunka Leila mówiła często, że jeżeli będziemy niegrzeczne to tam trafimy, czy Johnowi to grozi, przez to co nam robi. Czy to znaczy , że już więcej go nie zobaczę. Z radości, aż pisnęłam.  i to był mój błąd.
-Czy ktoś tu jest. - Zapytał John szorstkim głosem.
-Ja. Pani od matematyki kazała mi iść po kredę. - Nie wiedziałam jaka będzie ich reakcja czy mi uwierzą , a jak nie, co mogło by mi się stać co może mi zrobić. Ciarki przeszły mi po całym ciele.
-Co słyszałaś przyznaj się. - John zaciągnął mnie za włosy, bardzo mnie to zabolało, ale nie dałam  mu tej satysfakcji, nie krzyczałam, nie pokazywałam moich uczuć.
-Nic nie słyszałam, ja tylko przyszłam po kredę.
-Kłamiesz !! - Krzyknął tak głośno, że jestem prawie pewna, że słychać go było w całym budynku.
-Synku przestań, weź tą kredę i idź. - Dyrektorka podała mi kredę a ja skierowałam się w stronę wyjścia, wtedy on mnie zatrzymał i powiedział trzy straszne słowa.
-Dziś twoja kolej.

________________________
Sama nie wiem, co myśleć o tym rozdziale, trochę nijaki. 
A wy co on nim sądzicie? 
Jak zostawisz komentarz odwdzięczę się  na twoim blogu :D

17 komentarzy:

  1. fajnie się czyta ale o co chodzi z tym "dziś twoja kolej"?

    OdpowiedzUsuń
  2. chętnie bym ciebie poznał i słyszał z twoich ust jak to czytasz

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ciekawy rozdział, w ogóle ta druga część nie mogę się doczekać tego co będzie w następnym .
    Dziś twoja kolej to zdanie zdecydowanie najlepsze. Ciekawe co z tego wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. jakoś dziewczyn z grupy, aż tak mocno nie zainteresowała się Ludmiłą jak Zaja.
    Bardzo fajnie piszesz i z chęcią przeczytam więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo Ciekawe opowiadanie chętnie będe czytała dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To "Dziś Twoja kolej" mnie przeraziło.
    Fajnie piszesz *.*

    http://decisive-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Na początku rzeczywiście nijaki,było niepozornie ale pod koniec wszystko się skleiło w "kupę". Bardzo mi się podobał ten rozdział i czekam na następny.

    agnes-intuicja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział ;D
    Czekam na kolejne ... Fajnie piszesz ...
    http://mikilove47582.blogspot.com/
    Obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie tylko mi nie mów, że on ją znowu zgwałci. I znowu się zdenerwowałam. Nienawidzę Johna! Nienawidzę nienawidzę! Czy one nie mogłyby go przypadkiem otruć i upozorować samobójstwo. Zasługuje na to. Boję się, że Ludmile też coś zrobi. Błagam Cię zrób coś z tym zwierzęciem z tą chodzącą patologią, bo inaczej ja go zatłukę z drugiej strony monitora.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie planuje otruć Johna ani co innego mu na razie zrobić. A co do Ludmiły jej rola w tym opowiadaniu jest już dawno przeze mnie ustalona.

      Usuń
  10. Masz talent.

    http://vdeklava.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Pragnę czytac więcej, prosze dodaj następny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo ładnie napisane !

    http://projekt-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. wow, masz naprawdę talent!:)
    podoba mi się Twój styl.

    OdpowiedzUsuń
  14. O, widzę, że dopiero zaczynasz :) Na moim blogu są porady dotyczące pierwszych dni na blogu, może skorzystasz> Jest też konkurs i nadal trwa!

    http://blogmadzidobrzeradzi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten cały John jest straszny :ccc.
    Ale rozdział mega !
    Obserwuję !
    Zapraaszam; http://the-szlachta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń